sobota, 6 marca 2021

Z cyklu „Urywki historii": I - Pan Darcy rozejrzał się nerwowo


Pan Darcy rozejrzał się nerwowo po pomieszczeniu. Nie zamierzał przesiadywać tu całego dnia. Jednak upór pana Benneta i niezwykła gościnność pani Windley zatrzymały go tu na dłużej. 
Czy uważał się za wiernego człowieka? Tak, nie mam od siebie żadnych uwag w następującej kwestii - przytaknął, mrużąc powieki. I już po kilku chwilach na czole mężczyzny pojawiły się widoczne zmarszczki. Z jakiego powodu zadaję to pytanie? Czyżbym wątpił w intencje Najwyższego? Przypadkowo ugryzł się w język, powstrzymując się od wydania przeszywającego jęku. Przeklnął pod nosem. Wciąż na kogoś czekał. Według pani Windley ta osoba ma odmienić jego życie. Tymczasem sam nie miał pojęcia, dla kogo właściwie, u licha, marnuje swój cenny czas. Równie dobrze mógłby dokładnie w tym momencie przesiadywać w swojskiej tawernie przy suto zastawionym stole i lejącym się piwie. Był skąpym człowiekiem, trzeba mu to przyznać. Rozmarzony zapomniał, gdzie obecnie się znajduje. Wyciągnął ogień. Nie ma to jak luksusowe cygaro na plebanii. Smuga dymu uniosła się ku górze, pokrywając całą wolną przestrzeń wokół Darcy'ego. Nagle usłyszał dźwięk przekręcanego klucza. Zamknęli mnie, bo bali się, że im ucieknę - zaśmiał się. Podniósł głowę. Jako pierwszy zza drzwi wyłonił się gospodarz - pan Bennet, za nim pani Windley. Następnie ktoś wystawił powoli nogę, po czym można było dostrzec wypastowanego buta. Potem druga noga, tym razem widoczne brązowe spodnie. Aż na wprost pana Darcy'ego pojawiła się chuda sylwetka, odziana w czarny płaszcz. Oczywiście, jak na arystokratę przystało, z podwijanym kożuszkiem. Co by się człowiek nie przeziębił - zakpił, patrząc na przybysza. Z kieszeni nieznajomego wystawał różek białej, bawełnianej chustki. Wydawała mu się znana, jakby gdzieś ją już widział... Odpędził krążące po głowie domysły. Postanowił skupić się na osobie, która niespodziewanie pokrzyżowała jego plany.

poniedziałek, 1 marca 2021

Hello and Goodbye, and... Hello?


The_Beatles.


The Beatles - Hello, Goodbye

Witajcie! Kurcze, ile to już czasu minęło. Oczywiście, należy Wam się jakieś wyjaśnienie. Nie będę ukrywać, że zaniedbałam bloga. Zaniedbałam pisanie. Oj, przez ostatni rok zupełnie nie brałam się za pisanie czegokolwiek. Z perspektywy czasu, teraz dziwnie się z tym czuję. Czy to oficjalnie oznacza, że wracam do bloga na stałe? Niekoniecznie, jednak planuję taką opcję. Też nie chcę tak trzymać w Was w niepewności, zniecierpliwieniu i tak dalej. Na początek być może będę publikowała krótkie historie, teksty niezwiązane z głównym opowiadaniem. Tak na rozgrzewkę :) Wraz z napływem wolniejszym chwil, zamierzam pracować nad przewodnim opowiadaniem "Heart for One". Mam nadzieję, że się uda. Zatem, witajcie ponownie i trzymajcie się!